Skąd pomysł na wpis o takiej wydawałoby się się pustej tematyce? Z życia i przede wszystkim przewodnickiej praktyki.
Wokół pracy przewodników narosło bowiem wiele fałszywych mitów i nieprawdziwych przekonań, które z wielką siłą ujawniają się zwłaszcza w najgorętszej części sezonu. Droga do nieporozumień jest bardzo krótka, może więc niniejsze sprostowania pozwolą uniknąć niepotrzebnych rozczarowań? Skrajnie mało prawdopodobne, ale spróbować zawsze warto 🙂
Prezentowany wpis stanowi uzupełnienie artykułu „Kim jest przewodnik turystyczny?„, w którym rozpisaliśmy zaskakującą złożoność przewodnickiej pracy.
Przewodnik nie jest organizatorem
Z postawioną wyżej tezą można się oczywiście nie zgodzić, wielu przewodników podejmuje się organizacyjnych działań. Z naszych doświadczeń i obserwacji wynika jednak, że zdecydowane oddzielenie czynności przewodnickich od organizacyjnych wszystkim zaangażowanym stronom wychodzi na dobre.
Doskonale rozumiemy motywacje wielu klientów, którzy z wygody i oszczędności próbują zepchnąć na przewodników wyszukanie noclegu, rezerwację restauracji, kupno biletów wstępu czy nawet organizację transportu. Nie tędy droga, oprowadzanie przy jednoczesnym zaangażowaniu w organizację jest bardzo utrudnione i wyraźnie obniża jakość usługi, chociaż wielu przewodników podejmuje się takich karkołomnych kombinacji.
Przewodnik nie jest sponsorem
Niektóre grupy czy nawet biura turystyczne próbują wciągać przewodników w kupno biletów w do popularnych muzeów czy innych turystycznych atrakcji. Przy wcześniejszej i odpowiedniej przedpłacie można oczywiście tego rodzaju uprzejmość wyświadczyć.
Natomiast nie polecamy wykładania własnych funduszy i de facto wielce ryzykownego finansowania imprezy turystycznej. Po pierwsze – nie wiadomo, czy zapowiedziana grupa turystyczna rzeczywiście przyjedzie. Po drugie – nie wiadomo, czy wszyscy zadeklarowani wcześniej uczestnicy skorzystają z muzeum czy innej atrakcji. I po trzecie i najważniejsze – nie wiadomo, czy beneficjent przewodnickiej uprzejmości rozliczy się z finansowego zobowiązania. W branży turystycznej naciągaczy nie brakuje…
Zdarzają się sytuacje awaryjne, w których ktoś faktycznie o czymś zapomniał i czegoś nie dopilnował. Zaufanym, rzetelnie działającym i tylko takim biurom turystycznym warto wtedy pomóc.
Przewodnik nie jest cudotwórcą
Ten obszar dotyczy przede wszystkim źle ułożonych i przeładowanych programów zwiedzania. Obsługa przewodnicka nie uczyni takiego programu możliwym do wykonania. Zły program nadal będzie złym programem, a niemożliwy do realizacji pozostanie niemożliwym do realizacji.
Jako przewodnicy nie mamy też wpływu na pogodę. Padający deszcz nie wynika z przewodnickiej słabości i złej woli, jak potrafią myśleć niektórzy turyści. Oprowadzane osoby powinny wcześniej zadbać o parasole, płaszcze przeciwdeszczowe itd. Brzmi niedorzecznie? Owszem, ale naprawdę wielu turystów przypisuje przewodnikom odpowiedzialność za czynniki, na które nikt nie ma wpływu.
Przewodnik nie jest komentatorem politycznym
Profesjonalna obsługa przewodnicka oznacza apolityczność narracji i wypowiedzi, przewodnik zajmuje się miejscem, jego historią i nie ma w tym zakresie przestrzeni na prywatne polityczne komentarze i interpretacje.
Świadomych i silnie zarysowanych przekonań nam oczywiście nie brakuje, ale stanowią one część prywatności, nie są przedmiotem przewodnickiej pracy.
Niestety wiele grup (dotyczy grup osób dorosłych) najwyraźniej tego nie rozumie, stąd wymuszanie politycznych deklaracji i komentarzy dotyczących bieżącej sytuacji politycznej. Czemu ma to służyć? Grupy jadą setki kilometrów i psują sobie przyjemność zwiedzania emocjami na niezbyt wysokim poziomie. Takich dyskusji, a jeszcze bardziej takich grup w miarę możliwości szczerze unikamy.
Przewodnik nie jest konsultantem telefonicznym
Przewodnik zajmuje się oprowadzaniem, a nie odbieraniem telefonów i obsługą telefonicznych konwersacji. Niby wszyscy to rozumieją, a jednak ci sami wszyscy w przypadku najmniejszej wątpliwości… dzwonią do przewodnika i oczekują natychmiastowej odpowiedzi. Tak to nie działa, w trakcie oprowadzania odbieranie telefonów oznacza brak profesjonalizmu i szacunku do oprowadzanej grupy. A po oprowadzaniu… często oprowadza się kolejną grupę albo prowadzi inne czynności i działania.
Kontakt telefoniczny jest oczywiście bardzo ważny i odgrywa w przewodnickiej pracy kluczową rolę, jednak jest przez klientów ewidentnie nadużywany. Zatem jeżeli na przykład potrzebna jest informacja na temat cen biletów czy godzin działania określonego muzeum – bardziej pomoże wyszukiwarka Google niż wydzwanianie do zajętego oprowadzaniem przewodnika.
Z tak postawioną tezą większość klientów zapewne się nie zgodzi i mamy pełną tej oceny świadomość. Uwaga – pomimo wielkiej oszczędności w odbieraniu telefonów na brak zleceń nie narzekamy, a rezygnacja klientów nerwowych, niecierpliwych, oczekujących natychmiastowości kontaktu – bardzo nam odpowiada 🙂
Przewodnik nie jest przebierańcem
Teraz może mniej, ale jeszcze kilka lat temu często padało rozbrajające pytanie „Za kogo pan się przebierze?”. Za nikogo, bo o wartości przewodnickiej pracy decyduje wiedza, poziom merytorycznego przekazu, ważne jest również zaangażowanie oprowadzanej grupy.
Czy przebieranki wzmacniają siłę przekazu? Naszym zdanie nie, wręcz odwracają uwagę od zasadniczego meritum – miejsca i związanych z nim historii.
Takie przebierankowe oczekiwania formułowane przez grupy szkolne jesteśmy jeszcze w stanie zrozumieć. Ale oczekiwanie przewodnickiego przebrania wyrażane przez turystów dorosłych świadczy raczej o ich infantylnym podejściu i takim też poziomie.
Przewodnik nie jest informacją turystyczną
Jako przewodnicy znamy teren, region i lokalne uwarunkowania, stąd nasza sprawność w posługiwaniu się użyteczną informacją jest rzeczywiście godna uwagi. Warto jednak pamiętać – przewodnik zajmuje się przede wszystkim oprowadzaniem, a informacyjnego wsparcia powinien udzielić tylko klientom zdecydowanym na przewodnicką obsługę.
Przewodnik nie jest jasnowidzem
Jako przewodnicy nie jesteśmy w stanie w dokładny sposób przewidzieć pogody, czy też z góry odczytać natężenia ruchu na miejskich arteriach i ulicach. Niestety wielu turystów maskując własne nieprzygotowanie i niezdyscyplinowanie – próbuje odpowiedzialnością za niepogodę czy opóźnienia obarczać przewodników.
Przewodnik nie jest chłopcem do bicia
Ten fragment adresujemy do dorosłych turystów, którzy rozczarowani przebiegiem i jakością własnego życia szukają osobowej ofiary, którą tymi życiowymi rozbieżnościami można obciążyć, czy nawet oskarżyć ich spowodowanie.
Takich turystów wcale nie brakuje. Przyczyn życiowych niepowodzeń jest wiele i jedno jest pewne – przewodnik za te niepowodzenia nie odpowiada.
Do tego nurtu zachowań zaliczamy też turystów, którzy na każdym kroku próbują podważać przewodnicką wiedzę i dyskredytować poziom jego pracy. Z tak uciążliwymi turystami potrafimy sobie radzić, aczkolwiek obecność tego rodzaju zwiedzających „na przewodnickim pokładzie” potrafi odebrać przyjemność oprowadzania, obniżyć jakość i poczucie sensu wykonywanej pracy.
Przewodnik nie jest wszechwiedzącym
Przewodnicy z wielką wprawą poruszają się po zdumiewająco rozległych obszarach wiedzy, warto jednak pamiętać – to nie jest wiedza na eksperckim poziomie, a nawet gdyby była – posługiwanie się takim zakresem przekreśliłoby sens i cel przewodnickiej pracy. Podobnie z kwestią uszczegółowienia – nadmiar szczegółów potrafi zamęczyć nawet najbardziej odporną grupę.
Przewodnik nie jest nieudacznikiem
Gdzieś w dalszym, czy nawet bliższym tle krąży taki odbiór przewodnickiej pracy – „został przewodnikiem, bo nic innego nie potrafi, albo nic innego mu nie wyszło”. A z drugiej strony ambiwalentne oczekiwanie usługi na znakomitym poziomie. Proszę bardzo, ale takie oprowadzanie wymaga rozległej wiedzy, swobody jej wykorzystania, umiejętności oratorskich i rozbudowanego zestawu umiejętności interpersonalnych. Zatem jak na „nic innego nie potrafi” – nadspodziewanie sporo.
Większość przewodników działa z silnie zarysowaną świadomością charakteru i sensu wykonywanej pracy.
I na koniec – w szeregach trójmiejskich przewodników działają przedsiębiorcy, menedżerowie, nauczyciele, tłumacze, dziennikarze, samorządowcy, a nawet akademicy z profesorskimi tytułami. Do tego przewodnicy-przewodnicy z mocnym podkładem wyższego wykształcenia. Doskonale wiemy dlaczego i po co świadczymy przewodnickie usługi.